W 2007 roku Krakowski Klub Modelarzy Kolejowych zorganizował nocny przejazd po Krakowie wagonem N8S o numerze inwentarzowym #3301. W 2011 na nocną eskapadę postanowiono wypożyczyć pojazd stosunkowo podobnej budowy, ale ze znacznie ciekawszą historią. EU8N, bo o nim mowa, przez wcześniejsze 30 lat wiernie służył pasażerom wiedeńskiego metra. No dobra, może nie do końca był to EU8N, lecz wagony E6 i c6, z których powstał wcześniej wspomniany wagon. Pierwszy silnikowy wagon E6 i doczepa czynna c6 do Krakowa zostały sprowadzone w lipcu 2008 roku. O ile doczepa długo stała czekając na swój koniec to wagon silnikowy w stanie surowym szybko wyjechał na miasto pomagać na linii 72 kursującej z Placu Centralnego do przystanku Aleja Pokoju. Z racji przebudowy Ronda Grzegórzeckiego i co za tym idzie zawracania na jednym torze przez przejazdówkę, eksploatowane tam były wagony dwukierunkowe, a takim był E6. Po kilku tygodniach przejazd tramwajowy przez rondo został otwarty, tak więc wagony E6 i c6 udały się do stacji remontów MPK, gdzie zostały przebudowane na EU8N. Jako ciekawostkę można dodać, że wagony zostały przerobione na jednostronne, a do środka pojazdu został dodany kompletnie nowy, niskopodłogowy człon wyprodukowany przez Autosana. Na tym zakończę opowieść o historii tych wagonów, bo nie jest to tematem tej relacji.
EU8N mimo że był gotowy już w marcu 2010, liniową służbę rozpoczął dopiero w lipcu 2010. Kiedy wyjechał pierwszy raz na miasto od razu wiadomo było, że impreza tym wagonem po prostu musi się odbyć. Tak więc jak wskazywała tradycja, ósma już impreza pt. „Krakowska Nocka” odbyła się w jednym z pierwszych tygodni nowego roku. W 2011 roku padło na noc z 8 na 9 stycznia.
Wreszcie nadszedł sobotni wieczór 8 stycznia. I tu wszystkich zaskoczyła pogoda. Otóż zamiast śniegu i mrozu, za oknem można było zaobserwować… dodatnią temperaturę, ulewnie padający deszcz i mgłę gęstą jak mleko, tak, że trudno było zobaczyć coś, co znajdowało się 20 metrów dalej. Na szczęście tuż przed rozpoczęciem imprezy przestał padać deszcz.
Zbiórka dla uczestników przejazdu została ustalona o godz. 22:15 na Placu Centralnym. Wszyscy punktualnie zgromadzili się w wyznaczonym miejscu (no może poza dwoma osobami, którym uciekła czwórka z centrum). Kilka minut przed godziną 22:30 imprezowy wagon (#3015) zabrał wszystkich chętnych. I ruszyliśmy. Imprezowego ‚węża’ miał okazję poprowadzić Pan Adam, wieloletni miłośnik i motorowy MPK Kraków, tak więc jak zawsze odpowiednia osoba na odpowiednim miejscu.
Mimo kapryśnej pogody humory dopisywały. Naszym pierwszym celem było rondo Mogilskie. I od razu po zrobieniu zdjęcia do pojazdu dostali się pasażerowie na gapę. Dwie panie szybko i z przerażeniem opuściły wagon na Lubicz. Swoją drogą ciekawe, co sobie pomyślały widząc 45 osób z aparatami.
Pokrążyliśmy trochę po mieście, lecz szybko wróciliśmy się na rondo Mogilskie, by przejechać się niedawno otwartym odcinkiem na Płaszów. Po drodze zatrzymaliśmy się na Moście Kotlarskim. Po wykonaniu zdjęć (jeśli ogólnie coś było widać zza mgły) stanęliśmy jeszcze na przystanku Kuklińskiego, lecz po chwili dotarliśmy do Małego Płaszowa, gdzie zastała nas północ. Przy tym fotostopie warto wspomnieć o pewnym kierowcy, który wjechał na pętlę autobusową swoimi czterema kółkami, prawdopodobnie przez przypadek, z powodu mgły. A z racji tego, że nasz wagon zasłaniał wyjazd pan krążył po pętli i nie wiedział jak wyjechać. Po chwili, co prawda niezgodnie z przepisami udało mu się wyjechać.
Kolejnym z ciekawszych fotostopów odbył się przy Hali Targowej. Fotostop miał na celu uwiecznienie naszego pojazdu z wiaduktem kolejowym w tle, służącym kiedyś jako most. Jedynym problemem było to, że wiaduktu w tle… nie było widać zza mgły. Po zrobieniu zdjęć pod Halą udaliśmy się na Salwator wykonując po drodze jeszcze kilka zdjęć, między innymi pod Pocztą Główną i na Basztowej.
Następny w planach był Kurdwanów. Tam zabawiliśmy trochę dłużej ze względu na punkt socjalny i wizytę jednego z użytkowników galerii nie biorącego udziału w przejeździe. Przy okazji sprawdziliśmy, czy EU8N nadawałaby się na linię 50.
Następnie motorowy zawiózł nas na Cichy Kącik, gdzie wysiadła ekipa od grilla. Pozostali zaś pojechali na Krowodrzę Górkę. Podczas powrotu, w okolicach Galerii Krakowskiej uczestnikami przejazdu zainteresowali się… wolontariusze WOŚP. Nie byłoby w tym nic dziwnego, wszak w tą niedzielę odbywał się finał WOŚP, ale była godzina 4 nad ranem. Lekko zszokowani wróciliśmy na Cichy Kącik, gdzie czekały już na nas ciepłe, a nawet lekko zwęglone kiełbaski i gorąca herbata.
Wszystko co dobre kiedyś się kończy, po 5:30 opuściliśmy Cichy Kącik, by o 6:00 zakończyć imprezę na Placu Centralnym.
Chciałbym podziękować organizatorom, motorowemu i wszystkim uczestnikom imprezy za miło spędzone ponad siedem godzin.
Krystian Suder