W dzisiejszych czasach reklama jest bardzo zaborcza. Są jednak miejsca, do których agencje reklamowe mają utrudniony, lub ograniczony dostęp. I całe szczęście. Nie mówię tu o kościołach, chodzi mi oczywiście o środki transportu publicznego. W Krakowie jak dotąd reklamy w pojazdach i na pojazdach komunikacji miejskiej spotykają się ze znacznymi ograniczeniami. Co do treści i co do formy (jak choćby niezaklejone szyby).
Jednak coś pękło. Dowiedziałem się ostatnio w zajezdni, że w tramwajach z monitorami reklamowymi (NGT6), w godzinach szczytu będzie emitowany serial stacji TVN – Majka. Połączone to będzie z dźwiękiem o odpowiednio dobranej głośności (względem hałasu panującego w środku). A zatem gdy tramwaj będzie jechał szybko po wydzielonym torowisku i będzie huk, głośność serialu zwiększy się.
Wg osób ze środowiska odpowiedzialnego za akcje promocyjną, długość jednego odcinka serialu zajmie czas pasażerom podróżującym z osiedli do centrum (to ok 20minut jeden odcinek), a w szczycie popołudniowym z centrum do osiedli.
Do różnych obrazów emitowanych na monitorach w tramwajach i autobusach już się przyzwyczailiśmy, choć na początku budziły lekki sprzeciw. Jednak obraz serialu połączony będzie z dźwiękiem, co może wywołać lawinę skarg. Mimo tego organizatorzy idą w zaparte, ponieważ pieniądze przeznaczone na akcje i związany z nimi dochód znacznie przekraczają obecny miesięczny dochód z reklam na monitorach.
Szczerze mówiąc nie wiem co o tym myśleć? Czy to aby nie przesada?
Poniżej zdjęcie z testów na zajezdni:
Totmann